poniedziałek, 21 stycznia 2013

Wariacja na temat kota

Tym razem nawiązuję do komentarza uczynionego kilka postów temu przez Anabell. Mowa była wówczas o jamniku i kot przybłąkał się przy okazji, ale został zapamiętany.
Prawdziwy dachowiec - charakter niezależny co z niejednego pieca chleb jadł i kto wie, chyba kocimiętką nie gardzi :)) 


Wziął się z mojej ulubionej pocztówki, którą kupiłam dawno temu i długo przechowywałam w szufladzie, w różnych ulubionych szpargałach. Z żalem wyznaję, że nie pamiętam, kto jest autorem pierwowzoru, bo został mi jedynie skan w komputerze.
Praca jeszcze ciepła, dlatego ramka miejscami odstaje od tła, na którym tylko sobie leży. 

piątek, 18 stycznia 2013

Zachód

Dzisiaj kolej na podpowiedź Marioli a ona zasugerowała zachód słońca w wersji romantycznej.
Masz babo placek! I jak tu rozwiązać temat?
Teoretycznie wiadomo o co chodzi: czerwono-złoto- pomarańczowo, jakiś błękit, bo np. rzecz się dzieje nad wodą a wokół palmy i piaseczek, bo ta woda oblewa tropikalną wyspę.
Kupujecie to?
:))
No to żałuję, ale poszłam w całkiem innym kierunku.
Słońce i księżyc.
Drugie się pojawia, gdy znika pierwsze. A może chciałyby być razem...
Czy to nie brzmi romantycznie?


W zasadzie wszystko widać, więc dodam tylko, że praca razem z białym passe-partout ma format A4.


  

środa, 16 stycznia 2013

Gorączkowa robótka

I to właściwie w dosłownym rozumieniu :).
W ubiegłym tygodniu powaliło mnie przeziębienie - wielka u mnie rzadkość, ale za to zawsze bogata w chorobowe doznania. Zapakowałam się do łóżka na dwa dni z lekką gorączką i wyjątkowo paskudnym samopoczuciem. Wszystko boli, nawet włosy, z nosa kapie, czytać się nie da, spać się nie da... Makabra!
No i mi się przypomniało, że mam arkusz czarnego cienkiego filcu, więc tak na leżąco troszkę z nim oraz z kolorową  wełną pokombinowałam.
Potem "produkt" wrzuciłam do gorącego mydlanego roztworu i pomiętosiłam w folii bąbelkowej.
Wysuszyłam.
Uprasowałam.
Jak już przejrzałam lepiej na oczy, zrobiłam fotkę i dodałam komputerową  rameczkę:

A może taka ładniejsza?



poniedziałek, 14 stycznia 2013

Parasolka

Przede wszystkim dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem - to prawdziwy zastrzyk pozytywnej energii i motywacja do następnych wyzwań, planów, pomysłów.
Na przeszkodzie stanęło mi ostatnio paskudne przeziębienie, ale już wróciłam do świata żywych :)), więc zapraszam do obejrzenia nowego projektu. 

Dzisiaj "na tapecie" podpowiedź Eluni - wielbicielki parasolek.
Pomysł ów kilkakrotnie się przepoczwarzał: najpierw płaski obrazek, potem zamiar obrazka przestrzennego i wreszcie bingo! - a dlaczego nie zrobić by parasolki jako bytu niezależnego? 


Użyłam kalki 160g i z półkola zrobiłam szablon, który później złożyłam w harmonijkę i skleiłam. Rączkę z  patyczka okleiłam paskiem samoprzylepnej naklejki, do tego główka z perełkowego koralika i złoty sznureczek do ozdoby.
Całość - jak widać - dość mikra :))

 Od czubka do perełkowej główki 12cm, ale zabawa była doskonała.  

Już dziś mogę zapowiedzieć, że na ukończeniu zmagania z romantyczną wizją zachodu słońca i jestem bardzo ciekawa, co też na to powiecie.


czwartek, 3 stycznia 2013

Król

Zaintrygowało mnie to życzenie - postać ludzka rzadko jest dla mnie tematem pergaminowym.
Bo nie jest łatwa.
Mam nieustanne obawy przed nieplanowanym zezem, złymi proporcjami, "kosmicznym" wyrazem twarzy i w związku z tym potencjalnie nieustannym psuciem kalki :)).
A tu od razu z górnej półki - Michael Jackson!

 Ze wszystkich charakterystycznych cech wybrałam sylwetkę i sceniczny blask.


Może wyszło trochę ascetycznie, ale znów nie umiałam dopasować do tego klimatu koronkowej wycinanki. Dałam srebrne tło, sypnęłam migocącym pyłem i diamentowymi dżetami.

Mam nadzieję, że młoda osoba, która to zobaczy nie powie "Do bani!" - dzieci są powalająco szczere - ale chociaż "Hmmm... starałaś się"  :D 

So, ladies and gentlemen let's meet the King of Pop :





środa, 2 stycznia 2013

Projekt z jamnikiem

Witam w Nowym Roku!
Niech wam się wiedzie jak najpomyślniej!

Jamnik to piesek z charakterkiem.
Mój dał się narysować, ale jak przyszło do fotografowania - odmówił współpracy kompletnie :))
Najpierw napsuł coś w skanerze a potem stroił fochy przed aparatem.
Ostatecznie jakoś go usidliłam:



I tak udało mi się - mam nadzieję - spełnić pierwsze z natchnień na życzenie.
Teraz czekam, co powiedzą Kasia i Anabell - miłośniczki jamników.